Logo

    ojciec

    Explore "ojciec" with insightful episodes like "#155 Damian Piwowarczyk- „Rezyliencje”, po których w życiu jest wygodniejÂ", "Å»ałuję, że jestem rodzicem. DROGOWSKAZY", "Chris i Filip Niedenthal: "Wiedziałem, że jak tata wróci, to będą prezenty i rygor"", "O mężczyznach WOJOWNIKACH - w ringu i w życiu. DROGOWSKAZY" and "Przemysław Saleta: "Role ojca i mężczyzny bardzo się zmieniły"" from podcasts like ""Alfabet Wojtusika", "Drogowskazy", "Co powie Tata?", "Drogowskazy" and "Co powie Tata?"" and more!

    Episodes (15)

    #155 Damian Piwowarczyk- „Rezyliencje”, po których w życiu jest wygodniejÂ

    #155 Damian Piwowarczyk- „Rezyliencje”, po których w życiu jest wygodniejÂ
    Odcinek #155, w którym w księgarni Big Book Cafe MDM w Warszawie rozmawiam z Damianem Piwowarczykiem o tym, jak poskładać S jak słowa w poezję, która pozwala łączyć dużo przeciwstawnych E jak emocji.

    Pytam poetę o to, ile musiał ułożyć, zburzyć i znów ułożyć klocków-doświadczeń, żeby powstały „Rezyliencje”.

    Szczerze rozmawiamy o znaczeniach słów takich jak O jak ojciec i T jak tata. To dla nas ważne słowa. Towarzyszy nam poczucie S jak straty i wchodzenia w S jak samodzielność.
    Jest też wielka tożsamościowa P jak pustka i przełamywanie depresyjnego M jak milczenia.

    Badamy z czego składa się codzienność i wychodzi nam, że z miękkich i jednocześnie szorstkich elementów. Zastanawiamy się, jak w P jak poezji pokazać wrażliwość i K jak krzyk.
    Wsiadamy do A jak autobusu i ruszamy w kierunku historii pełnych światła, do których trzeba się dodrapać.

    Mówimy o R jak rodzicach i W jak wdzięczności.

    Sprawdzamy, jak głęboko J jak język może wprowadzić nas w czułość.

    Nagle okazuje się, że układanie lego może być bardzo wygodne.

    Żałuję, że jestem rodzicem. DROGOWSKAZY

    Żałuję, że jestem rodzicem. DROGOWSKAZY
    W Polsce ponad 90% badanych młodych ludzi deklaruje chęć założenia rodziny i posiadania dzieci. W naszej kulturze rodzicielstwo uznawane jest za jedno z najważniejszych życiowych doświadczeń a także etap rozwoju. Okazuje się jednak że 13% badanych żałuje decyzji o posiadaniu dzieci. Może się to wywołać poważne konsekwencje zarówno dla dzieci jak i dorosłych. Naukowcy zwracają uwagę że bycie rodzicem nie tylko jest rolą której nie da się wcześniej przetestować, ale także- która zostaje z nami już na zawsze. Czym wywołane jest poczucie rozżalenia i rozczarowania? Skąd się bierze? Jak może wpływać na funkcjonowanie obu stron? Jak wspierać takich rodziców i ich chronić? O tym wszystkim opowiedział w Drogowskazach prof. Konrad Piotrowski z Uniwersytetu SWPS. Do wysłuchania rozmowy zaprasza Aleksandra Galant.

    Chris i Filip Niedenthal: "Wiedziałem, że jak tata wróci, to będą prezenty i rygor"

    Chris i Filip Niedenthal: "Wiedziałem, że jak tata wróci, to będą prezenty i rygor"

    W najnowszym odcinku podcastu "Co powie Tata?" gościmy fotoreportera – Chrisa Niedenthala oraz jego syna, wydawcę Filipa Niedenthala. Z tym duetem, który ma do opowiedzenia niejedną historię, rozmawiamy o ich relacji, życiu na emigracji, wspólnych podróżach, przekazywaniu pasji i o tym, jak dynamika ojca i syna zmienia się na przestrzeni lat. Zapraszamy do słuchania!

    Sponsorem podcastu "Co powie Tata?" jest OREO.

    O mężczyznach WOJOWNIKACH - w ringu i w życiu. DROGOWSKAZY

    O mężczyznach WOJOWNIKACH - w ringu i w życiu. DROGOWSKAZY
    „Jeśli nie umiesz latać, biegnij. Jeśli nie umiesz biegać, chodź. Jeśli nie umiesz chodzić, czołgaj się. Ale bez względu na wszystko – posuwaj się naprzód.” – mawiał Martin Luther King. Ten słynny cytat śmiało może poprowadzić Was przez tę edycję Drogowskazów. Porozmawiamy o trenerach sportowych, od których zależy mnóstwo, a którzy najczęściej pozostają w cieniu zawodników. Co charakteryzuje trenera dobrego, a co złego? Czym się kierować szukając optymalnego trenera dla siebie, jeśli chcemy zostać mistrzem sportu, albo jedynie poprawić swoją kondycję? Czego sporty walki mogą nauczyć dzieci i młodzież? Czy mogą być lekarstwem na kryzys męskości, o którym tyle się ostatnio mówi? Czy mężczyzna, który zajmuje się domem, rodziną, dziećmi jest mniej męski i nie zasługuje na miano … współczesnego wojownika? Gościem Michała Poklękowskiego jest Robert Złotkowski, mistrz świata i mistrz Europy w kick-boxingu, uznawany za jednego z najlepszych obecnie trenerów pięściarstwa w Polsce, charyzmatyczny mentor sportów walki, współautor sukcesu wielu topowych zawodników, m.in. Jana Błachowicza. Trener gwiazd ekranu i konsultant filmowy.

    Przemysław Saleta: "Role ojca i mężczyzny bardzo się zmieniły"

    Przemysław Saleta: "Role ojca i mężczyzny bardzo się zmieniły"

    W najnowszym odcinku podcastu "Co powie Tata?" gościmy Przemysława Saletę – boksera i ojca dwóch dorosłych córek: Nadii oraz Nicole. Czy zawód sportowca pomaga w ojcostwie? Na czym polega różnica między pojawieniem się pierwszego i drugiego dziecka, i przede wszystkim – jak przez lata naszemu gościowi udało się nie zostać wyprowadzonym z równowagi przez córki? Posłuchajcie, co o swojej odsłonie tacierzyństwa ma do powiedzenia nasz kolejny rozmówca. 

    Sponsorem podcastu "Co powie Tata?" jest OREO.

    #133 Zsuzsa Bánk – „Śmierć przychodzi nawet latem”. Wszyscy zostajemy bez ojców

    #133 Zsuzsa Bánk – „Śmierć przychodzi nawet latem”. Wszyscy zostajemy bez ojców
    Odcinek #133, w którym w księgarni Wydawnictwa Czarne w Warszawie pytam Zsuzsę Bánk o to, czy nie bała się przekroczyć granicy I jak intymności w pisaniu.

    Rozmawiamy o jej książce "Śmierć przychodzi nawet latem"- osobistym wyznaniu, o odchodzeniu ojca. Po raz kolejny okazuje się, że Ś jak śmierć skupia ludzi i O jak opowieści. Pojawiają się L jak listy od czytelników, oczekiwania K jak krytyków i T jak terapeutyczne doświadczenie dzielenia się tym, co trudne. I wspólne.

    Spotkanie układają nam litery: W jak wspomnienia, Ż jak żałoba, P jak pisanie-szept. Jest też B jak bezbronność w języku i jego oszczędność w N jak narracji. Idziemy na C jak cmentarz, który stracił rytualną funkcję, wracamy na D jak dworzec w Sopocie i na Węgry roku 1956. Mamy P jak podróż na wielu płaszczyznach. Pojawia się wątek tego, co bliscy zostawiają po sobie: P jak pamięć, przedmioty i numer w A jak aktach różnych spraw. I jak znikają.

    Sprawdzamy też, co autorce przynosi ostatnie zdanie tej historii i w którym miejscu przebiega G jak granica mówienia o śmierci, która przychodzi nawet latem.
    • Podziękowania dla Magdaleny Bąk za tłumaczenie z języka niemieckiego alfabetowego spotkania z Zsuzsą Bánk
    • Partnerem tego odcinka jest Audioteka dobrze opowiedziane historie.

    Małgorzata Rozenek-Majdan o spełnieniu marzeń o rodzicielstwie dzięki in vitro. DROGOWSKAZY

    Małgorzata Rozenek-Majdan o spełnieniu marzeń o rodzicielstwie dzięki in vitro. DROGOWSKAZY
    WHO uznaje niepłodność za chorobę cywilizacyjną XXI wieku. W Polsce ten problem dotyka 1,5 miliona par. Dla wielu z nich jedyną szansą na spełnienie marzenia o rodzicielstwie jest skorzystanie z metody in vitro. Ten rodzaj leczenia niepłodności był finansowany z budżetu państwa w latach 2013-2016, w tym czasie urodziło się 22 tysiące dzieci. Dziś diagnostyka i leczenie w tym kierunku są możliwe wyłącznie prywatnie co oznacza ogromne koszty, dla wielu par nie do udźwignięcia - również pod względem psychologicznym, bo walka o upragnione dziecko i przejście tej procedury nie jest dla par łatwa. Ponadto metoda in vitro stała się przedmiotem debaty publicznej i światopoglądowej - narosło wokół niej wiele fakenewsów. Dziś trwa walka o przywrócenie finansowania in vitro - w Drogowskazach opowiedziała o niej Małgorzata Rozenek-Majdan, prezenterka telewizyjna, prawniczka, założycielka Fundaji MRM i mama trzech synów. Do wysłuchania rozmowy zaprasza Aleksandra Galant.

    O mężczyznach odzyskujących męskość. DROGOWSKAZY

    O mężczyznach odzyskujących męskość. DROGOWSKAZY
    Mężczyzna zintegrowany, to facet szczęśliwy, spokojny, akceptujący siebie i innych, otwarty oraz zadowolony z życia. To człowiek odpowiedzialny, podziwiany, szanowany i realizującym swoje życiowe cele, bez krzywdzenia siebie oraz innych po drodze. W głębi serca pewnie każdy mężczyzna chciałby właśnie taki być. Niestety udaje się to rzadko. Dlaczego? W dużej mierze wpływ na to mają okoliczności i relacje w jakich dorastał. Niewłaściwe wzorce ojca, matki, toksyczne relacje z najbliższymi. Do tego dochodzą jeszcze zmiany społeczne i kulturowe, które sprawiają, że wielu mężczyzn gubi się w życiu. Można jednak „męskość” odzyskać. I nie jest to wcale tak trudne, jak mogłoby się wydawać. Gościem Michała Poklękowskiego jest Marcin Wąsik, mentor, szkoleniowiec, trener mężczyzn, pierwszy w Polsce licencjonowany mentor Syndromu Miłego Faceta, autor książki „Zintegrowana męskość” oraz współautor bestselleru „Pokochaj swój umysł”

    6: Draftozaur

    6: Draftozaur
    "Dinozaury- nie umarły."
    Co to jest draft?
    I co wspomniany draft ma wspólnego z dinozaurami?
    W 6 odcinku porozmawiamy o grze planszowej Draftozaur od wydawnictwa Nasza Księgarnia.
    Nasz podcast o rodzinnych grach planszowych: Crash Board, jest inny, ponieważ opowiadamy o grach z perspektywy taty gracza i jego córki.
    Ja jestem Maciek i od ponad dekady gram w nowoczesne gry planszowe.
    Nasze zbiory to ponad trzysta gier i ta liczba nadal rośnie.
    Hania to moja 11-letnia córka, miłośniczka zwierząt, marzycielka, uwielbia rysować, rzeźbić oraz lepić i kolekcjonuje wszystko co się da – po tatusiu. :)
    Razem tworzymy zgrany zespół, który nie zawsze się zgadza, ale zawsze dobrze się bawi nad planszą.
    Gra Draftozaur to gra dla od 2 do 5 osób.
    Jest przeznaczona dla graczy od 8 lat, a rozgrywka w nią potrwa około 25 minut.
    Jakie jest nasze zdanie o grze?
    Czy tym razem Hani coś się nie podobało?
    Na co ja zwróciłem uwagę?
    Posłuchaj nas i zdecyduj czy ta gra jest dla Ciebie i Twojej rodziny.
    W tym odcinku podcastu o grach planszowych Crash Board oprócz krótkiej recenzji, posłuchasz naszych pierwszych wrażeń z festiwalu aleGRAMY, który odbył się 19-20 listopada 2022 r. w Kowalach.
    W każdym odcinku informujemy o najciekawszych newsach dotyczących rodzinnych gier planszowych z ostatniego tygodnia.
    Przygotowujemy listę premier i zapowiedzi, które warto mieć na radarze.
    Jeśli chcesz się podzielić swoimi uwagami lub może chcesz posłuchać o konkretnej grze planszowej, napisz do nas na: crashboardpodcast@gmail.com.
    Nasz profil znajdziesz na Facebooku i Instagramie, po prostu wpisz w wyszukiwaniu: Crash Board.

    -Maciek

    PS. Gry pochodzą z prywatnej kolekcji, nikt nas ani nie wspiera, ani nie sponsoruje:)

    #58 Mateusz Pakuła o ojcu i sobie, o /współ/umieraniu

    #58 Mateusz Pakuła o ojcu i sobie, o /współ/umieraniu
    Odcinek #58, w którym siedzimy w Mateuszem Pakułą w księgarni De Revolutionibus w Krakowie i rozmawiamy o umieraniu. Szukamy słów, ale litery do wymiany myśli układają się same. A jak autobiografia, autoterapia i momenty absurdalne. B jak ból i bezsilność. C jak cierpienie. D jak Dick i L jak Lem. E jak emocje i eutanazja. H jak hydroksyzyna. N jak nienawiść. O jak opieka. W końcu U jak umieranie. Prosto ze środka wyszła książka Mateusza, prosto ze środka wychodzi rozmowa.

    Jak nauczyć się bycia zaangażowanym ojcem - Mirosław Zientarski (S02E18)

    Jak nauczyć się bycia zaangażowanym ojcem - Mirosław Zientarski (S02E18)
    Z perspektywy faceta zostawanie ojcem jest nagłe. Wczoraj jeszcze tego stworzenia nie było, a dzisiaj spada na mnie odpowiedzialność za wszystko, co się z nim dzieje. Kiedy pierwszy raz w życiu trzymałem na rękach własne dziecko płakałem. Emocji było tyle, że do dzisiaj pamiętam każdą sekundę.

    Z Mirosławem Zientarskim, autorem bloga http://zonatyidzieciaty.pl rozmawiałem o tym jak być dobrym, zaangażowanym ojcem i o co w tym ojcostwie chodzi.

    Wieści Pominięte /// 805

    Wieści Pominięte /// 805
    Najbardziej anty-rządowy odcinek sezonu.

    Od sprawy niefiskalnej żarówki w Bartoszycach, przez rządowe niszczenie domów weteranów, blokowanie internetu pod groźbą chłosty, kary śmierci dla złodziejaszków, unifikacje polskiego rosołu do oddawania seryjnym gwałcicielom praw do opieki nad dziećmi zrodzonymi z gwałtu.

    A wszystko to nagrodzone dodatkowymi premiami dla miłościwie panujących.

    Dodatkowo odpowiedzialność Metalliki za domowe awantury, odwzajemniona miłość do żyrandoli, epidemia depresji kejensistów, transseksualny szach mat australijskich prolajferów.

    Lubisz słuchać - wspieraj - patronite.pl/agent

    Koreańska rodzina

    Koreańska rodzina
    Rodzina to jedna z podstawowych wartości w filozofii konfucjańskiej. Konfucjusz nauczał, że państwo może prosperować tylko wtedy, gdy rodzina żyje w miłości i harmonii. Harmonię tę zapewnić miały określone reguły zachowania pomiędzy jej członkami np.: ojciec kieruje synem, mąż kieruje żoną, kobieta niezamężna ma być posłuszna ojcu, kobieta po ślubie mężowi, a po śmierci męża – najstarszemu synowi.   W Korei konfucjanizm przybrał specyficzny, bardziej surowy odcień, co w dużej mierze odcisnęło piętno na sposobie funkcjonowania współczesnego społeczeństwa, w tym i rodziny. Agresywna industrializacja (a co za tym idzie ogromna konkurencja na poziomie indywidualnym i korporacyjnym) przyczyniła się do dalszego uwydatnienia cech koreańskiego konfucjanizmu. Rodzinę w Korei zakłada się z zamysłem posiadania dzieci. Dzieciom należy zapewnić najlepszą możliwą przyszłość i ten priorytet przesłania kwestie takie jak miłość, czy partnerstwo między małżonkami. Kobieta i mężczyzna często żyją życiem rozłącznym, według własnej odrębnej rutyny, całkiem dobrze się w tym odnajdując. To na pewno inny model rodziny niż ten propagowany na Zachodzie. W koreańskim, bardzo rygorystycznym systemie rodzina staje się prężnie działającą spółką, w której każdy z pracowników ma jasno określoną funkcję do spełnienia: kobieta (osoba "domowa") ma zająć się domem, dzieckiem oraz zarządzaniem finansami domowymi, a mężczyzna (osoba "na zewnątrz") ma zapewnić takiej „firmie” regularne dochody. Misją takiej spółki jest zapewnienie jak najlepszego startu dla swojego potomka poprzez zapewnienie mu jak najlepszej edukacji. Mordercza konkurencja powoduje, że dzieciaki uczą się całymi dniami  najpierw w szkole publicznej, a potem w prywatnych instytucjach edukacyjnych (włączając w to weekendy), śpiąc jedynie kilka godzin na dobę. Od koreańskich rodziców oczekuje się jak największego poświęcenia. Bardziej zamożni ojcowie wysyłają swoje żony i dzieci za granicę (najczęściej do USA), żyjąc w rozłące latami – określa się ich mianem „ojców gęsi”, czyli takich, którzy migrując pokonują ogromne odległości. „Ojciec orzeł” to ten, którzy może pozwolić sobie na częste odwiedziny (orłowi wystarczy kilka razy machnąć skrzydłami, żeby wznieść się w powietrze), a „ojciec pingwin” to ten, którego wynagrodzenie nie wystarcza, żeby odwiedzić rodzinę za granicą (pingwiny nie potrafią fruwać). Jeszcze biedniejsi ojcowie, tzw. „ojcowie wróble” wynajmują mieszkanie żonie i dzieciom w dzielnicy Kangnam, sami mieszkając w kawalerce niedaleko pracy - jednym z podstawowych warunków zapisania dziecka do lepszej szkoły jest zameldowanie w określonej dzielnicy. Poświęcenie rodziców to poniekąd osobliwa inwestycja we własną przyszłość – od dzieci wymaga się bezwzględnego szacunku dla swoich rodzicieli (też i przodków), wspomogi finansowej a nawet utrzymywania na starość. Największy ciężar spoczywa tradycyjnie na najstarszym synu i jego żonie (stąd kobiety nie chcą wychodzić za mąż za pierworodnego), co przyczynia się często do wielu konflików, szczególnie na linii teściowa – synowa. W Korei gwałtowne uprzemysłowienie w dużej mierze utowarowiło człowieka. Jednostka stała się jedynie trybikiem w doskonale pracującej maszynie, który z łatwością można wymienić na inny, równie sprawny. Niestety wydaje się, że ta niesamowita, wręcz nieludzka skala utowarowienia jest częściowo winą samych Koreańczyków. Zamiast zatrzymać się i przez chwilę zastanowić nad kierunkiem, w którym to wszystko zmierza, Koreańczycy ślepo zanurzyli się w odmętach zabójczej konkurencyjności we wszystkich dziedzinach życia. Mimo że Koreańczycy doskonale zdają sobie sprawę z bolączek trawiących ich społeczeństwo, tworząc własną rodzinę podążają tym samym, utartym szlakiem nie widząc żadnych alternatyw. To dosyć przygnębiające, błędne koło, z którego bardzo trudno będzie się wyrwać.

    NOMBRE MATERNO 20070502 Fo. f34 Zr 26 Stefan Kosiewski: Magdalenka wiecznie żywa! Widacki, Suski i inni

    NOMBRE MATERNO 20070502 Fo. f34 Zr 26 Stefan Kosiewski: Magdalenka wiecznie żywa!  Widacki, Suski i inni
    Stefan Kosiewski: NOMBRE PATERNO. Módl sie za nami 2 maja 2007 roku, w Wigilie Swieta Najswietszej Marii Panny, Królowej Polski   Stowarzyszenie o nazwie Ruch na Rzecz Demokracji zakładają ludzie, którzy nie mają zielonego pojęcia o warunkach zakładania, rejestrowania i działania stowarzyszeń w Polsce.  Dziennik Rzeczpospolita ujawnił 1 maja 2007 roku nazwiska kilku tych założycieli:  Marek Borowski, Włodzimierz Cimoszewicz, Władysław Frasyniuk, Jerzy Hausner, Aleksander Kwaśniewski, Bogdan Lis, Jacek Majchrowski, Andrzej Olechowski, Wisława Szymborska, Jan Widacki. Nic nadzwyczajnego, taki sobie drugi ROAD. Jan Widacki był niegdyś Wiceministrem Spraw Wewnętrznych w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, który nie chce się dzisiaj dać zlustrować, a Wisława Szymborska zaskoczy nas pewnie jeszcze nie jedną, zgrabą niespodzianką poetycką, jak w 1953 roku, w Rezolucji Na stracenie biskupa Czesława Kaczmarka. Jeżeli zaś chodzi o Andrzeja Olechowskiego, to należy przypomnieć, że już  Cyprian Kamil Norwid pisał  o różnych stowarzyszeniach, określając ich formy działania słowami: jawne, tajne i dwupłciowe.  Otwarcie stawiał też Poeta pytanie: przeciwko komu to się tak zebrały? Przeciwko paru myślom, co nie nowe? W Polsce obowiązuje prawo regulujące sprawy zakładania i działania jawnych stowarzyszeń, ale rzecz jasna nie obowiązuje to prawo wszystkich obywateli na równych zasadach. W takim na przykład mieście Czeladź koło Katowic, rządzonym do marca 2007 roku przez Burmistrzów i Radnych wywodzących się z komunistycznej parti PZPR, od kilkunastu lat z Kasy Urzędu Miasta wypłacane są pieniądze na rzecz  Stowarzyszenia Miłośników Czeladzi, które to stowarzyszenie nie posiada numeru identyfikacyjnego REGON, nie ma NIP, nie może przedstawić aktualnego wypisu z Krajowego Rejestru Sądowego, Rejestru Stowarzyszeń, Innych Organizacji Społecznych, Zawodowych, Fundacji i Publicznych Zakładów Opieki Zdrowotnej, bo nie ma go w tym rejestrze. Ale 2 maja 2007 roku znowu jakiś Członek tego, działającego chyba jednak z prawem na bakier, stowarzyszenia dostanie Nagrodę Miasta Czeladź przyznaną przez Radę Miasta Czeladź.  Jest to historia na pewno nie z bajki demokratycznej, ale opowieść o prawdziwych ludziach ze świata układów i pozorów.  22 lutego 2007 roku wystąpiłem do premiera Jarosława Kaczyńskiego o odwołanie burmistrza i rozwiązanie Rady Miasta Czeladź. Nie idzie przy ty o to, żeby sprawiać przykrość byłym prezydentom i burmistrzom, czy też dogryzać Laureatom Nagrody Nobla i Miasta Czeladź. Rzecz przecież po staremu o jedność Rodaków i o to, żeby  przyznawać nagrody ludziom według zasług i zawiązywać stowarzyszenia według potrzeb.  Rzecz jasna według potrzeb faceta, który ma być wybrany na burmistrza, a nie tzw. potrzeb społecznych, które dla urzędników i polityków, ludzi światłych w Polsce są zawsze niezwykle trudne do sprecyzowania,  zupełnie jak zjawisko optyczne określane słowem miraż, powstające na skutek nakładania się różnych wartości, załamania światła. Na pewno żadna z zainteresowanych osób nie potraktowała wniosku do premiera personalnie, jako wymierzonego w jej dietę radnego. Są przecież wykształcone i dobrze wychowane. Ja zaś urodziłem się w Czeladzi i wiele z tych osób znam, z różnych stron i z wielu spraw. Chodziliśmy razem do szkoły, działaliśmy w harcerstwie, studiowaliśmy w tym samym Uniwersytecie Sląskim.  Grabek 1967  1. z lewej harcerz Kazimierz Jakóbczyk, były Burmistrz Miasta Czeladź - 1. z prawej pwd Stefan Kosiewski Z burmistrzami, których naganne zachowanie krytykuję, jestem po imieniu i uważam ich za swoich przyjaciół. Wychwalam ich za to, co czynią dobrze. I nie jest to żadne koleżka- koleżce, lecz szczera przyjaźń Polaka i emigranta politycznego w Niemczech do byłych komunistów w Czeladzi, którzy jak Marek Mrozowski zaliczyli już wszystkie partie, a jeszcze chętnie wstąpiliby pewnie gdzieś na Członka,  choćby dla odmiany do stowarzyszenia. Działającego jawnie i zgodnie z prawem, a nie pod filarami, czy pod łabędziem. Jan Widacki ma język prosty. Zdania buduje bez niepotrzebnych ornamentacji. W tytułach rozdziałów jego pitawala, czy zbioru gawęd "Stulecie krakowskich dedektywów" wdzięcznie nawiązuje do literatury sprzedawanej przed wojną na Rynku Kleparskim obok warzyw, mleka, drobiu i sera: Rodział XI Kobieta zbrodniarka, Rozdział XII Nieszczęśliwa kobieta czy zbrodniarka. Polecam tę książkę, nie wchodząc już dalej w szczegóły, boć nie ma tam nic o krakowskich, przedwojennych mafiach, związkach przestępczych, organizacjach niejawnych. Jest za to w Rozdziale XII o pistolecie, który Borowska schowała za stanik, a młodemu policjantowi powiedziała, że nie odda, bo ma pozwolenie.  Dobrze się to czyta. Mecenas Jan Widacki w ostatnich latach występował jako obrońca w procesach ludzi zorganizowanych podobno w tajne związki. Nikt tego nie poznał albo i nie chce się na tym wyznać, bo jeśli Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny w jednej osobie (co jest naganne i czego być nie powinno), Zbigniew Ziobro w demagogicznych tyradach na falach Radia Maryja zwalcza kibuców Legii, albo Gwardii, to przecież powinien chociaż wiedzieć, na który klub zrzucają się sympatycy i kombatanci służb specjalnych Wojska Polskiego, a na który Milicji. Co zaś do tych tzw. sądów 24 godzinnych, to słusznie mu stawiają przecież Polacy pytanie: o jakie prawo i sprawiedliwość chodzi; czy na pewno łacińskie!? - Wyjaśniają też: 24 h sądy w tej koncepcji się nie mieszczą. Wilno - Vilnius - w Ostrej Bramie,z lewej:Prof dr. hab. Piotr Jaroszyński -[Słuchaj][Zapisz] z prawej: Stefan Kosiewski: Ziobro i Kaczyński nie mają racji , kiedy odwołują się do dziedzictwa kulturowego dyskusji talmudycznych i chcą dla Polaków ustanowić tzw. karę śmierci.Pan Bóg objawił się Mojżeszowi i powiedział: NIE ZABIJAJ ! http://norymberga.blox.pl/html/1310721,262146,13.html?842006 Z przerażeniem słuchali niedawno jeszcze Katolicy w Polsce zapowiedzi Zbigniewa Ziobro i Lecha Kaczyńskiego, że niektórych Polaków partia "Prawo i Sprawiedliwość" planuje najzwyczajniej zabijać w majestacie prawa, czyli wykonywać tzw. wyroki śmierci. Zabijać urzędowo jak zabiła żydokomuna biskupa Czesława Kaczmarka.  Niektórych błędów planowanego działania politycznego nie wolno wybaczyć i zapomnieć ludziom, którzy chcieliby uchodzić za partię polskiej prawicy.  Takim jak poseł tegoż ugrupowania Marek Suski, który komuntując Oświadczenie opublikowane z datą 3 maja 2007 roku powiedział:  Jak patrzę na nazwiska to pamiętam, że wielu z nich krzyczało "Lenin wiecznie żywy". 07:50, kultur , Partia Większości Polskiej w Polsce Link   Polonia z Ameryki Północnej patrząc na nazwisko posła Suskiego z oburzeniem przypomina o innym, nagannym zachowaniu   http://www.rodaknet.com/rr_narod_aktualnosci_suski.htm Otóż ten sam poseł Suski spiesząc się ponoć do konfesjonału, czy innego, intymnego miejsca, opuścił przypadkiem  głosowanie, co spowodowało odrzucenie kluczowej poprawki do nowej ustawy o IPN.   Idź złoto do złota. Niech lewica poda rękę prawicy, i niech będzie zgoda narodowa, a my wybierzmy Polskę do dna. Magdalenka wiecznie żywa!  Niechaj żyje, umacnia się  i błyszczy politurą okrągły stół. Bo Polonia całego świata chciała i chce lustracji osób podających się za tzw. działaczy polonijnych oraz lustracji działaczy stowarzyszenia "Wspólnota Polska" Andrzeja Stelmachowskiego,  które przelewa z kasy Senatu RP miliony złotych na dziwaczną częstokroć działalność tych nie zlustrowanych jeszcze ludzi, którzy będąc w dobrej komitywie z tzw. Korporacją Gieremka w Konsulatach robią smutne wrażenie jednej, wielkiej sitwy korporacyjnej.  Mianowanie w lutym 2007 roku Andrzeja Stelmachowskiego Doradcą prezydenta Lecha Kaczyńskiego zdaje się być takim samym trzymaniem Tatarzyna jak było przechowywanie w tej samej Kancelarii przez Prezydenta Kwaśniewskiego byłego ambasadora w Niemczech Andrzeja Byrta, którego podpis pod umową, astronomicznym kontraktem na budowę wirtualnej ambasady w Berlinie zbulwersował gazetę Rzeczpospolita.   Andrzej Stelmachowski oraz Lech Kaczyński doradzali Lechowi Wałęsie w Magdalence i przy okrągłym stole.  Naród Polski nie wybierał delegatów do Magdalenki i do przedstawienia okrągłego stołu. Zaproszenia wysyłał generał Służby Bezpieczeństwa, ubowiec Czesław Kiszczak.  Wiemy o Kuroniu, że współpracował z oficerami SB w zakresie przygotowań do tego fałszywego pojednania. Lech Wałęsa powiedział 17 lat po fakcie, że dał upoważnienie do takich rozmów jeszcze 20 innym osobom, takim jak Zbigniew Bujak, który tanio przecież nie sprzedał odznaki Solidarności.  http://ma.blox.pl/html/1310721,262146,169.html?5 Tymczasem oświadczenie opublikowane przez ROAD-BIS  z datą 3 maja 2007 roku wyraża: szacunek dla wielkiego zrywu „Solidarności" i jej przywódców oraz dla „okrągłego stołu" - jednego z największych w dziejach bezkrwawych dokonań naszego narodu. Stąd już tylko jeden krok do budowy Frontu Jedności Narodu. Historia, jak wiadomo, lubi być obracana; zasiądą przywódcy przy okrągłym stole, eksperci przy podstolikach. Dla Polonii zrobi się dwa miejsca w Sejmie. Bublicysta Michałkiewicz plecie, żeby cztery, bo chce się wkupić w łaski Polonii. Zapomina, że kontynentów jest więcej, bo nie na darmo jest pięciobój olimpijski i polska stacja naukowa na Antarktydzie też nie za darmo.  Jest już kandydat na posła i nazywa się też Suski.  Jest delegatem USOPAL Jana Kobylańskiego w Meksyku. Jedna osoba wydelegowała drugą. Suski - takie ma NOMBRE MATERNO - czyli nazwisko panienskiego matki. Biskup Suski to w taki układzie dla nas NOMBRE PATERNO.  Przy pierwszym okrągłym stole błogosławił chyba biskup Jerzy Dąbrowski, zdrajca i sprzedawczyk, tajny agent służb mordujących księży w Polsce. Wspominiany przez Widackiego w książce Lombroso jest m.in. autorem książki "Geniusz i obłąkanie",  grubej księgi wydanej w Polsce na dwa lata przed okrągłym stołem. Wspominam zaś o tym dlatego, że zaiste genialny to plan, który nakazał profesorowi meksykańskiego uniwersytetu drowi inżynierowi Zygmuntowi Haduch-Suskiemu opublikowanie swojego oświadczenia programowego, tak samo bałamutnego i naiwnie bredzącemu o jedności ponad podziałami na stronie internetowej Stowarzyszenia Trzeźwymi Bądźmy w Słupsku, które stawia sobie za cel walkę z onanizmem i alkoholizmem, a nie prowadzi żadnych działań, bo jak stwierdza: Samorząd Lokalny Miasta Słupska nie dofinansował nam żadnego z celów statutowych w roku 2005 i nie otrzymaliśmy dotacji na rok 2006. Uważamy, że wynikiem takiej decyzji jest SLD-owskie szambo.    Andrzej Kondracki, prezes Trzeźwymi Bądźmy Stowarzyszenie, którego jeszcze nie ma, bo go nikt nie założył, czyli stowarzyszenie Ruch na Rzecz Demokracji podaje do wiadomości: W najbliższym czasie wystąpimy o rejestrację stowarzyszenia Ruch na Rzecz Demokracji. Termin rejestracji zależy od Sądu Rejestrowego. Zastanów się już dziś, czy chcesz być: Obserwatorem, Sympatykiem, Członkiem Wspierającym, Członkiem Rzeczywistym, czyli po prostu Członkiem, Członkiem Zagranicznym, Członkiem Honorowym. Do chwili zarejestrowania Stowarzyszenia możesz zostać jedynie Obserwatorem lub Sympatykiem. Rejestracja zostanie uruchomiona wkrótce.   Wystarczy teraz tylko spotkać się jak Polak z Polakiem, usiąść przy okrągłym stole, a reszta sama zadziała zgodnie z  zasadą szamb połączonych. W osiągnięciu stanu mistycznej Jedności Narodu jest bowiem pogrzebanytzw. KOD Suskiego ( Suski -to w gwarze dolnobeskidzkiej: słodki, od słowa suss). KOR  także miał różne stopnie wtajemniczenia, Najwyższy był Członek, potem szedł Współpracownik, Korespondent, Sympatyk, Osoba Zaprzyjaźniona.  KOR-owcami są dzisiejsi: Prezydent, Premier, Marszałek Sejmu i Senatu, Szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego.  Bóg jeden zna wyższe stopnie wtajemniczenia. Stowarzyszenie Trzeźwymi Bądźmy oraz jego lustrzane (na tym samym adresie internetowym)odbicie wirtualne Vox Populi, które jak Stowarzyszenie Miłośników Czeladzi ma w nosie REGON, NIP i Numer KRS, czyli jest zwarte, sprawne i gotowe,nie wskaże mecenasowi Widackiemu błędów merytotorycznych popełnionych  działań podejmowanych przy zakładaniu stowarzyszenia, bo trzeźwo myśląc popycha Suskiego z Meksyku w objęcia Suskiego na Wiejskiej, gdzie nie ma szamba, bo nawet jak już się odbywa Przystanek Włoszczowa, to z umiarem, albo i z zakąską. I wszysko jest  skanalizowane. A nad wszystkim panuje spokojnie Nombre Paterno Dorn. Królowo Polski, Módl się za nami. 2 maja 2007 roku  Z Frankfurtu nad Menem mówił Stefan Kosiewski http://sowa.beeplog.de/17379_298715.htm     , Judaica Link http://sowa.quicksnake.org/communists/Magdalenka-wiecznie-ywa-Pose-zpisu-Marek-Suski-Niechaj-yje-umacnia-si-i-byszczy-politur-okrgy-sto
    Logo

    © 2024 Podcastworld. All rights reserved

    Stay up to date

    For any inquiries, please email us at hello@podcastworld.io